Fed Cup by BNP Paribas: Polska – Rosja 0:1
Agnieszka Radwańska przegrała ze Swietłaną Kuzniecową 4:6, 6:2, 2:6 na otwarcie spotkania Fed Cup by BNP Paribas: Polska - Rosja w Kraków Arenie.
Dochodziło południe. Na Wieży Mariackiej hejnalista szykował się do codziennego rytuału. A na korcie w Tauron Kraków Arenie już grali – wojskowa orkiestra z werwą wykonała narodowe hymny Rosji i Polski. A po chwili grać zaczęły tenisistki.
Zaczęło się dobrze dla Polski – po pierwszych gemach Agnieszka Radwańska objęła prowadzenie 2:0. Jednak Rosja – w osobie Swietłany Kuzniecowej – wzięła się do roboty i wygrała pierwszego seta. Na plus krakowianki zapisujemy brawurową obronę dwóch piłek setowych i to co działo się dalej. A działo się – po drugiej partii zdobytej przez Radwańską w serca piętnastu tysięcy kibiców wstąpiła nadzieja. Polka zmusiła Rosjankę do ciężkiej pracy – Kuzniecowa bez wytchnienia biegała za precyzyjnie zagrywanymi piłkami i coraz częściej nie dobiegała. Zaś kibice coraz głośniej podśpiewywali, że „Aga wygra w Krakowie”. Jednak w trzecim secie zdobywczyni dwóch tytułów wielkoszlemowych przejęła inicjatywę, a gdy na moment znalazła się w tarapatach, wybawił ją świetny serwis. Serwisem też zakończyła – as przypieczętował zwycięstwo.
– Żal, że się nie udało, bo to był ważny punkt. Szkoda końcówki meczu. Swietłana poradziła sobie lepiej z tą nawierzchnią. Nasz kort jest dość wolny, a ona ma wielkie doświadczenie w grze na kortach ziemnych – podsumowała Agnieszka Radwańska podkreślając przy tym, że Kuzniecową, mimo niższego obecnie rankingu, wciąż należy uważać za tenisistkę ze światowej czołówki. I to było widać – zwłaszcza wtedy, gdy Rosjanka „wrzuciła wyższy bieg” po okresie nieco słabszej gry.
– W pewnym momencie, w drugim secie, trochę się pogubiłam, ale rzeczywiście, pod koniec udało się wrócić do gry, która wcześniej dawała mi kontrolę nad meczem – podsumowała Rosjanka.
Pierwszy punkt dla Rosji, ale powtórzmy za polską tenisistką: dopóki można zdobyć trzy punkty, całe spotkanie jest do wygrania.