Alicja Rosolska przed meczem z Hiszpanią
PZT: Czy czujecie presję związaną z szansą awansu do Grupy Światowej?
Alicja Rosolska: Raczej nie. Czujemy, że jesteśmy faworytkami, dlatego na razie tego ciężaru nie odczuwamy. Może jak już rozpoczną się mecze będzie inaczej, ale teraz cieszymy się z tego, że możemy grać z Hiszpanią o awans.
Czujecie się faworytkami, bo jesteście lepsze, czy bardziej zależy wam na awansie?
Na pewno nam bardzo zależy, bo tak daleko w Fed Cupie jeszcze nie zaszłyśmy. Wiadomo, że mamy bardzo dobry skład. Jest Agnieszka, po kontuzji wróciła Ula, na pewno bardzo nas wspomoże. Taki skład daje poczucie pewności, że jesteśmy lepsze.
A jak z twoją formą?
Bardzo dobrze, może tego nie widać po wynikach, ale czuję się w formie.
Czy w Barcelonie wszystko będzie zależało od Agnieszki?
Myślę, że nie tylko. Także od Uli, która po powrocie po kontuzji zaczęła bardzo dobrze walczyć na korcie. Przegrywała w trzech zaciętych setach, ale miała trudne losowania. Myślę, że jest w formie, powalczy i liczę na to, że coś ugra.
Czyli debel nie będzie decydował o końcowym wyniku?
Zobaczymy. Będziemy gotowe na każdą sytuację. Oczywiście chciałabym, żeby dziewczyny gładko wygrały i żeby po trzech singlach było 3:0, wtedy mogłybyśmy spokojnie świętować.
Jak na rywalizację wpłynie fakt, że zagracie na korcie ziemnym?
To na pewno lepsza nawierzchnia dla Hiszpanek, one uwielbiają grać na mączce. Ale my też gramy i trenujemy od dziecka na takiej nawierzchni, w Polsce jest ona bardzo popularna. Dlatego my też się na niej dobrze czujemy.
Liczycie na wsparcie polskich kibiców?
Myślę, że dopiszą. W Barcelonie zawsze spotykałam wielu Polaków, więc myślę, że przyjdą na kort.